dziecko

dziecko

środa, 11 maja 2011

E-matura – kolejna bzdura, a może przełom?

Jak donosi Gazeta Prawna, od 2013 roku w Polsce matura może przybrać zupełnie inną formę niż dotychczas. Z racji tego, że państwo każdego roku wydaje niemałą sumę na egzaminy maturalne, MEN postanowił zainwestować 4 mln zł na stworzenie systemu informatycznego, który umożliwiłby zdawanie matury na sprzęcie komputerowym. Projekt zostanie stopniowo wprowadzany dopiero za ok. 2-3 lata, ponieważ jak argumentuje twórca e-matur, nie wszystkie szkoły są na to technicznie przygotowane.

Takie rozwiązanie ma liczne plusy. Jednym z najważniejszych jest oczywiście oszczędność państwa, które nie musiałoby w takim wypadku płacić nauczycielom za sprawdzanie prac (robiłaby to za nich maszyna). Poza tym, uczniowie zamiast czekać na wyniki kilka tygodni, otrzymywaliby je praktycznie od razu (co z kolei ograniczyłoby stres zarówno maturzystom, jak i ich rodzicom ;)) Tym sposobem moglibyśmy także ograniczyć lub całkowicie zapobiec wszelkim przeciekom (np. dyrektor CKE wysyłałby arkusze dopiero minutę przed rozpoczęciem egzaminu). Co więcej, byłoby to niezwykłe ułatwienie dla niepełnosprawnych, którzy mogliby zdawać maturę bez wychodzenia z domu, pod okiem opiekuna.

Mimo tych wszystkich zalet, trudno nie dostrzec też pewnych wątpliwości. Nie każdy czuje się pewnie w kontakcie z urządzeniami elektronicznymi. Z pewnością część maturzystów wolałoby opcję z „papierowym arkuszem”, do którego nie jest potrzebna żadna umiejętność informatyczna. Nie zapominajmy także o tym, że elektronika często zawodzi, co wtedy? Awarie, brak prądu i inne sytuacje mogą doprowadzić do tego, że nie wszyscy będą mieli równe szanse, a wyniki mogą okazać się niesprawiedliwe.

Pomysł ciekawy, biorąc pod uwagę fakt, że od kilku lat Ministerstwo Edukacji stara się udoskonalić formę egzaminu dojrzewania, poprzez liczne jej zmiany. Jednak czy takie rozwiązanie okaże się „strzałem w dziesiątkę?”  

A co Wy sądzicie na ten temat? Czy popieracie tą inicjatywę, czy raczej podchodzicie do niej sceptycznie?
Zapraszamy do komentowania :)

                VS






Źródła:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/511583,e_matura_juz_od_2013_roku.html
http://www.komputerswiat.pl/media/298402/Matura-komputer-panorama.jpg
http://veneo.ceti.pl/tag/matura-to/231

środa, 4 maja 2011

LAPTOP PRZYSZŁOŚCI?

Od zawsze ludzie zastanawiali się, jak wyglądać będzie życie, świat za kilka lat. O ile wcześniej rozmyślania dotyczyły mających pojawić się wynalazków, o tyle dziś chodzi bardziej o ich ulepszenie. Są one niezwykle interesujące głownie ze względu na fakt, że zmieniają się w naprawdę zaskakującym tempie- ciężej przewidzieć ich los. 


Jedną spośród wybiegających w przyszłość wizji jest futurystyczny laptop, o którym teraz kilka słów. Według spekulantów tradycyjny laptop zostanie zastąpiony notebookiem wyposażonym w gumowy, plastyczny ekran. Ponadto, wytrzymała bateria pozwoli na korzystanie z dostępu do multimediów przez naprawdę wiele godzin. Warto wspomnieć, że pomimo, że obecnie laptopy osiągają coraz to mniejsze rozmiary, ten, którego poznamy za kilka lat zaskoczy nas jeszcze większą niż dotychczas poręcznością- format kieszonkowy :) Uczyni to komputer jeszcze bardziej mobilnym (ze względu na dogodności). Wśród zalet wymienia się również czułość na dźwięk oraz wirtualną klawiaturę. Wspomniany wyświetlacz znajdzie niewątpliwie rzeszę zwolenników. Dlaczego? Użytkownik będzie miał możliwość dostosowywania wysokości ekranu (całość przypominać będzie rozwijanie/ zwijanie zwoju :D), a także w dowolnej chwili odłączyć go od urządzenia.


Czy sądzisz, że doczekasz się pojawienia takiego cudeńka oraz czy będzie na nie stać większość ludzi? A może chcesz podzielić się z nami jakimiś innymi spostrzeżeniami? Gorąco zachęcamy!

Źródło:

środa, 27 kwietnia 2011

QIMO - czyli linux dla malucha

              
Na naszym blogu poruszałyśmy już temat stworzonych z myślą o dzieciach laptopach, a także przeglądarkach internetowych. A co z odpowiednim dla najmłodszych systemem operacyjnym? Okazuje się, że istnieje i  nazywa się QIMO Linux.
Bardzo prosty w obsłudze, z przyjaznym dla dziecka interfejsem (jak zaznaczają sami producenci – mogą z niego korzystać dzieci już od 3 roku życia). Mali użytkownicy mają zapewnione liczne gry, a nawet programy edukacyjne.
Dodatkowym plusem jest niewątpliwie darmowy i otwarty dostęp do QIMO (wystarczy ściągnąć obraz płyty ze strony:  http://www.qimo4kids.com/page/Download.aspx).
Jedyną słabą stroną QIMO jest fakt, że nie wszystkie programy edukacyjne zostały przetłumaczone na język polski.  Niemniej jednak, nie jest to przeszkoda nie do pokonania, niewątpliwie wszystkie programy zostaną  przetłumaczone – to tylko kwestia czasu ;)
A jak Tobie podoba się QIMO linux?  Zapraszamy na naszą sondę ;)

 
Źródła:
http://pcblog.pl/qimo-linux-by-zachecic-dzieci-do-uzywania-linuksa/
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bc/Qimo-and-Illa-daylight-beta1.png

czwartek, 21 kwietnia 2011

WOLNA WIEDZA

Pakt dla Kultury- co to takiego? Najogólniej mówiąc propozycja umowy społecznej, która wyszła z inicjatywy Ruchu Obywateli Kultury. O tyle jest ona ciekawa, że do tej pory (po '89 roku) brakowało nam w Polsce podobnych form współdziałania.

Głównym założeniem jest umożliwienie wolnego, darmowego i pełnego dostępu do podręczników, materiałów audio oraz lektur szkolnych. Warto wspomnieć, że dostępne źródła można całkowicie legalnie rozpowszechniać, kopiować, drukować itd. Co więcej, każdy zainteresowany ma okazję nie tylko korzystać z wszelkich pomocy naukowych, ale stać się również ich współtwórcą.

W ramach Fundacji Nowoczesna Polska realizowane są 4 rodzaje projektów:

  • Wolne podręczniki,
  • Wolne lektury.pl,
  • Czytamy słuchając oraz
  • Wolne okładki.
O ile dwie pierwsze pozycje nie budzą większych wątpliwości odnośnie tego, na czym polegają oraz czego dotyczą, to pozostałe wymagają krótkiego wyjaśnienia.

Czytamy słuchając- jest to opcja dla każdego, kto optuje za popularnymi dziś audiobook'ami. Wystarczy wejść na stronę projektu i wybrać lekturę, której chcemy "wysłuchać". Sami także możemy użyczyć swojego głosu do nagrania kolejnych "tytułów".

Wolne okładki- projekt dający szansę uczestnictwa w konkursach na propozycje okładek (np. książkowych). Chętni tworzą i udostępniają swoje grafiki.

Opisana inicjatywa wydaje się być korzystną i rokującą na przyszłość. Za jej sprawą pojawiła się nadzieja, że wreszcie zarówno uczniowie, jak i nauczyciele będą dysponować ułatwionym (wolnym) i znacznie szerszym dostępem do wielu źródeł i materiałów niezbędnych w toku uczenia się i nauczania.

Na podstawie:

środa, 13 kwietnia 2011

Muzyczny Bohater


Wielu rodziców marzy o muzycznej karierze swoich dzieci lub przynajmniej jest zdania, że kontakt ze sztuką wspomoże prawidłowy rozwój. Z tego też powodu spora ich część decyduje się ma posyłanie swoich pociech od najmłodszych lat na lekcje śpiewu czy gry na jednym z instrumentów. Uczęszczanie jednocześnie do 2 typów szkół: podstawówki, gimnazjum czy liceum oraz szkoły muzycznej jest nie tylko ogromnym wyzwaniem (ciężko pogodzić natłok zajęć; edukacja muzyczna wymaga wysiłku i wkładu ciężkiej pracy), to coraz częściej pomysł rodziców spotyka się ze sprzeciwem ze strony samych zainteresowanych.
W dobie rozwijającej się technologii bardziej atrakcyjne od klasycznego ujęcia na polu muzyki okazuje się DJ-owanie itp. Dość popularna do tej pory gitara klasyczna ostatnimi czasy coraz silniej ustępuje miejsca gitarze elektrycznej, z którą wiążą się większe, w sensie różnorodności powstałego produktu końcowego, nadzieje.



Bardziej odpowiadające współczesnym aspiracjom dzieci i młodzieży są święcące obecnie triumfy nawet wśród dorosłych gry "muzyczne". Pod wszystko mówiącymi tytułami DJ Hero oraz Guitar Hero kryje się nie tylko muzyczne wyzwanie, ale i porcja niezłej zabawy.
Gra wyposażone jest we wszystkie potrzebne elementy; konsoleta czy sama gitara robią wrażenie, są wykonane profesjonalnie. Twórcy dodatkowo postarali się o atrakcyjną oprawę graficzną. W 2. części DJ Hero gracz wcielić się może w postać światowej sławy DJ-ów- Davida Guetty czy DJ'a Tiesto.


Warto dodać, że w przypadku DJ Hero jedynym wymogiem jest posiadanie lub dostęp do konsoli. Inaczej sytuacja ma się się z drugim wymienionym tytułem- 3 części gry dostępne są również na komputer. W obydwóch przypadkach całkowity koszt 1 gry oscyluje w granicach 300-400 zł (gra + kontroler.


Źródła:
  1. http://konsole.bloog.pl/kat,0,m,6,r,2007,index.html
  2. http://www.gaminator.tv/newsy/news/7563,Pe%C5%82na-lista-utwor%C3%B3w-z-DJ-Hero-znana.html

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

LAPTOP WYBORCZY





Propozycja rządu odnośnie obdarowania każdego pierwszoklasisty laptopem wraz z pojawieniem się wzbudziła wiele kontrowersji.

Niedawno (post z 23 marca)pisałyśmy na temat analogicznego programu pilotażowego przeprowadzonego w jednej z katowickich podstawówek, którego celem było wdrożenie do szkół Classmate PC.

Zaledwie po 3 latach pojawiły się poważne plany rządu, aby każdy uczeń Szkoły Podstawowej  dysponował swoim osobistym komputerem, używanym do celów edukacyjnych.
Czy nie jest to kolejna przysłowiowa "kiełbasa wyborcza" i krótko mówiąc haczyk mający na celu przekonać do  siebie wyborców?
Przy okazji postulowanych zmian zarówno w mediach jak i środowisku szkolnym pojawia się zdecydowanie więcej pytań niż rzeczowych odpowiedzi.

Wśród nich nasuwają się takie dylematy jak:
1.  Jak podaje wyborcza.pl, 9 na 10 polskich dzieci posiada komputer z dostępem do Internetu, jaki jest więc sens, aby wydawać państwowe pieniądze w tym kierunku, podczas gdy borykamy się z  dużo większymi problemami?
2.  Ufundowanie uczniom komputerów to nie koniec wydatków. Kilkulatki są szczególnie ruchliwe i nieuważne, a co za tym idzie – ciężko uniknąć różnego rodzaju „wypadków”( w których np. komputer ląduje na podłodze) i usterek, a kto będzie w takiej sytuacji odpowiedzialny za naprawę i poniesie jej koszty? Szkoła, czy też rodzice? Tu kolejna wątpliwość: jak zostanie rozwiązany problem, gdy dziecko, z jakiegoś powodu nie będzie mogło korzystać ze swojego laptopa? 
3.  Polacy są znani z dobrych, ale nie do końca dopracowanych pomysłów, stąd też pytanie o przygotowanie techniczne, a ściślej mówiąc odpowiednie oprogramowanie dopasowane do poziomu edukacji wczesnoszkolnej.
4. Kolejną niepokojącą kwestią jest (nie)przygotowanie nauczycieli do prowadzenia lekcji z wykorzystaniem laptopów. Zdajemy sobie świetnie sprawę, że aktualnie niewielu z nich dysponuje rozległą wiedzą w zakresie obsługi nowoczesnego sprzętu. Co więcej, nieliczni wyrażają chęć i entuzjazm dla wprowadzania technologii do szkół (przewaga konserwatywnych pedagogów). Wreszcie, weźmy pod uwagę, że skoro wdrożenie programu planuje się już na rok szkolny 2011/2012, pozostało naprawdę mało czasu, aby uzupełnić ewentualne (a w naszym przypadku niezaprzeczalne) braki kwalifikacji.
Zasadniczą kwestię dla wieli stanowi również fakt, jak takie ruchliwe 6-, 7- letnie istotki posadzić przy komputerze na kilka godzin dziennie.
Wielką zaletą okazałoby się niewątpliwie nienoszenie przez dzieci ciężkich tornistrów z podręcznikami, a jednak i tu pojawia się ALE. Przecież jedną z najważniejszych umiejętności jakie te dzieci będą ćwiczyć jest pisanie i czytanie. Do tego siłą rzeczy niezbędne są przybory i zeszyty (chyba, że odtąd zamierzamy uczyć dzieci posługiwać się jedynie klawiaturą). ograniczenie kształtowania wspomnianych umiejętności  czytania i pisania przy użyciu komputera mija się ze zdrowym rozsądkiem. Ponadto, czytanie z monitora, który uszkadza wzrok, również wydaje się bezcelowe.

sobota, 2 kwietnia 2011

WhyCry Mini?



Nowocześni młodzi rodzice, którzy nie mając doświadczenia w wychowywaniu dzieci, poszukują urządzeń, które wskazałyby na przyczynę płaczu ich pociech. Naprzeciw ich oczekiwaniom wyszła firma QElements- producent WhyCry Mini. Pod tą nazwą kryje się elektroniczny analizator płaczu noworodka. Twórcy zapewniają, że WhyCry Mini:
  • jest uniwersalny- rozpoznaje źródło pobudzenia,
  • skuteczny,
  • natychmiastowo reaguje na niepokój maluszka (10 sekund),
  • posiada niezbędne certyfikaty jakości (CE, FCC; 95% dokładności wyników),
  • nieskomplikowany w obsłudze.
Wśród powodów niepokoju dziecka, które rozpoznaje "elektroniczna niania" wyróżniono:
1.     rozdrażnienie, zdenerwowanie (ANNOYED),
2.     nudę (BORED),
3.     senność (SLEEPY),
4.     głód (HUNGRY),
5.     stres (STRESSED).

WhyCry Mini to prawdziwy hit w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Hiszpanii, USA i wreszcie Japonii. Poza wymienionymi krajami, urządzenie sprzedawane jest również w Brazylii, Niemczech, Chinach, Korei czy Rosji. W Polsce cena analizatora waha się w granicach 200-250 złotych.



Pomoc:
http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=2215&osCsid=774d94cb43f549cdd95529e7464..

środa, 30 marca 2011

"ŚWIAT DOOKOŁA 2D"

W dobie globalizacji, czyli stale rozszerzających się zależności, relacji z innymi państwami, kulturami wzrasta zapotrzebowanie na dysponowanie szeroką wiedzą odnośnie otaczającego świata. Aby ułatwić dziecku rozumienie rzeczywistości, w której żyje, aby funkcjonowanie odbywało się w pełni świadomie, warto zainwestować w dostępną na rynku grę Dromader Interakt. Świat Dookoła 2DJest to interaktywna konsola przeznaczona dla dzieci powyżej 5. roku życia. Zachęcające jest też to, że pogłębiać swoją wiedzę można nie tylko w pojedynkę. Dodatkowo na korzyść ŚWIATA DOOKOŁA przemawia fakt,  że gra łączy przyjemne z pożytecznym: rozrywka + nauka. Podczas zabawy dziecko poznaje stolice, położenie oraz zdobywa najważniejsze informacje odnośnie państw, miast itp. Dodatkowo, spotyka się z masą ciekawostek oraz ma do dyspozycji różnego rodzaju quizy tematyczne.
Nadchodzące święta mogą stać się świetną okazją do ofiarowania takiego prezentu. Zakup gry nie naruszy znacząco domowego budżetu- koszt rzędu 150 zł, a może zaowocować rozległą i przydatną wiedzą.


sobota, 26 marca 2011

Cyfrowa Komunia (Święta)

Jeszcze kilka lat temu listę najpopularniejszych prezentów otwierały zegarki, rolki, rowery, aparaty fotograficzne, łańcuszki czy w przypadku samych dziewczynek- kolczyki. Ofiarowane przedmioty stanowiły jedynie dodatek do uroczystości związanej z przyjęciem po raz pierwszy Ciała Chrystusa. Odnosiło się wrażenie, że choć dzieci z niecierpliwością, co zupełnie oczywiste, oczekiwały na prezenty, zdawały sobie jednocześnie sprawę z wagi udzielanego sakramentu.

Dzisiaj rodziny II-klasistów mają w tej kwestii trudny orzech do zgryzienia. Z roku na rok pojawiają się i spotykają z ogromnym entuzjazmem coraz młodszych nowe trendy, trendy oczywiście coraz bardziej kosztowne. Goście zaproszeni na uroczystość muszą stawić czoła nowym wyzwaniom. Jest to tym trudniejsze, że prezenty przestały mieć charakter niespodzianek. Obecnie dla ułatwienia zadania ciociom, wujkom, dziadkom itd. dzieci dysponują gotową listą oczekiwanych podarków. Wśród nich bardzo powszechne są:


  • iPhony- wydatek rzędu 1700-3400 zł,
  • X-BOXy (700-1200 zł),
  • odtwarzacze MP4 (300-500 zł),
  • cyfrowe ramki na zdjęcia (300-500 zł),
  • projektory multimedialne (do wyświetlania filmów, zdjęć z wakacji..., powyżej 1000 zł ),
  • kamery cyfrowe (500-1000 zł),
  • kamery internetowe (do 400 zł).


Większość to typowe gadżety, niewiele z nich może przyczynić się do intelektualnego rozwoju dziecka, świadczą raczej o pozycji wśród rówieśników. W efekcie już w wieku wczesnoszkolnym, za sprawą najbliższych, dzieci wyrastają na małych, ale bardzo świadomych oferowanych na rynku produktów, konsumpcjonistów. Powoli zaczynają też hołdować zasadzie MIEĆ a nie BYĆ. Bez wątpienia wywrze to wpływ na ich dalsze życie. Należy wobec tego zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście chcemy w podobny sposób wychowywać przyszłe pokolenia? Z uwagi na plastyczność charakteru w tym okresie rozwoju, jesteśmy w stanie zapobiec kształtowaniu nadmiernego przywiązania do przedmiotów. Wystarczy chcieć! I mieć świadomość czyhającego na dzieci niebezpieczeństwa.


środa, 23 marca 2011

Classmate PC – nowy przyjaciel najmłodszych uczniów?

Firma Intel kilka lat temu wprowadziła na rynek Classmate PC.  Co to takiego? Jest to specjalny netbook stworzony z myślą o najmłodszych uczniach. Mały, lekki, dostosowany do potrzeb dzieci (odpowiednich rozmiarów klawiatura), a do tego wytrzymały (wzmocniona obudowa, odporna na upadek) komputer, który znajdzie swoje zastosowanie nie tylko w sferze rozrywki, ale przede wszystkim w procesie edukacji. 
 
Zdaniem wielu, ten niewielki netbook może przyczynić się do dydaktycznej rewolucji w klasach szkół podstawowych. Takie unowocześnienie z pewnością zainteresuje małych uczniów, zachęci ich do większej aktywności  oraz wykonywania zadań na lekcji. Ponadto, nauczyciel prowadzący zajęcia będzie miał możliwość wglądu i kontroli nad tym, co poszczególne dzieci robią na komputerze, a także jakie są ich postępy w wykonywaniu poleconych zadań. Sporym ułatwieniem dla pedagogów jest również system przeprowadzania testów, ponieważ odpowiednie programy będą automatycznie sprawdzały odpowiedzi. Korzyści płyną również z faktu, że nauczyciele będą mogli korzystać z różnego rodzaju programów multimedialnych, co niewątpliwie urozmaici uczniom czas spędzony w szkole. Jedną z ważniejszych zalet wprowadzenia Classmate PC do szkół jest to, że dzieci odtąd nie musiałyby nosić kilkukilogramowych tornistrów, które przecież obciążają ich kręgosłupy.
 
W 2009r. w jednej z katowickich szkół rozpoczął się 3-letni program pilotażowy, który objął 24 uczniów z pierwszej klasy podstawowej. Projekt polegał na wprowadzeniu Classmate PC do programu nauczania, zamiast podręczników i zeszytów. Ten „eksperyment” zostanie zakończony w 2012 roku, dopiero wtedy prawdopodobnie będzie można mówić o plusach i minusach tego rozwiązania. Nad wszystkim czuwa Śląskie Kuratorium Oświaty, które po analizie wyników, zadecyduje o szerszym wdrożeniu Classmate PC do szkół.
 
A co wy myślicie o takim rozwiązaniu? Zapraszamy do wypowiedzi ;)

 By dowiedzieć się więcej, zajrzyjcie na:

poniedziałek, 21 marca 2011

DYKTATORSKIE RZĄDY TECHNOLOGII

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTIuuzWA56PHHi_uThawn_okRcMYBXSO0EBhUlebarOq5vhXb3M&t=1

Dynamiczny rozwój technologii dotknął nie tylko sfery zawodowej i życia codziennego, ale w dużej mierze także wtargnął do szkoły. Warto jednak postawić sobie pytanie, czy zmiany, które dokonały się w ostatnich latach przyniosły więcej dobrego, czy złego. Skupmy się na technologii obecnej w edukacji. Wgląd w minione lata dostarcza nam materiału do analizy opisanego zjawiska.
Jako pierwszy argument, przemawiający przeciwko nadmiernemu unowocześnianiu (w sensie technologicznym) szkoły i procesu nauczania, nasuwa się fakt, że w nie tak odległej przeszłości uczniowie i nauczyciele nie mieli dostępu  do np. komputerów, internetu, tablic interaktywnych, a osiągane efekty nauczania były zadowalające, a może nawet lepsze niż dzisiaj. Co za tym idzie, ludzie wykazywali większe ambicje (nie tylko w szkole; hobby związane z nauką i poznawaniem świata).
Tymczasem wszechobecna komputeryzacja przyczynia się do ogarniającego coraz większą liczbę ludzi lenistwa (już od najmłodszych lat). Urządzenia wykonują za nas znaczną część zadań, np. skanery i kserokopiarki oszczędzające czas (nie ma konieczności ręcznego przepisywania stosu notatek). 
Kolejnym efektem ubocznym okazuje się w tym wypadku brak lub zanik manualnych zdolności (używamy klawiatury zamiast pióra). Na wzór domina mamy w tej sytuacji do czynienia z następnym destrukcyjnym skutkiem. Mianowicie, korzystanie z funkcji automatycznego poprawiania błędów (jedno z wielu udogodnień) powoduje, że coraz więcej jest wśród nas dysgrafów, dysortografów itd.

http://nvision.pl/Nowe-horyzonty-technologia-OLED--Articles-225-ndetails-2.html

Komputeryzacja i stałe unowocześnianie szkoły wywierają najgorszy wpływ niewątpliwie na nasze dzieci, szczególnie te w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Chodzi tutaj o istotną kwestię, jaką jest odpowiednie rozwijanie oraz stymulowanie wyobraźni. Niestety korzystanie z gotowych, elektronicznych pomocy dydaktycznych ogranicza zdolność tworzenia własnych obrazów w umyśle (postrzeganie świata, zjawisk, pomysły realizacji zadań, itp.). Oprócz tego, wiele dzieci, wbrew pozorom, czuje się w starciu z elektroniką bezradnie.
Wygląda na to, że zbyt pochopnie pozwoliliśmy technologii wtargnąć do wielu sfer naszego życia. W rezultacie jesteśmy coraz bardziej oderwani od codzienności, tej realnej.

Gorąco zachęcamy do wypowiedzi na poruszony temat.


środa, 16 marca 2011

ALLADYN, CZYLI PRZYJAZNA DLA DZIECI PRZEGLĄDARKA

W obecnych latach ludzie, a szczególnie młodsze pokolenia, nie potrafią obejść się bez Internetu, który jest źródłem aktualnych wiadomości z kraju i ze świata, informacji z praktycznie każdej dziedziny oraz rozrywki.
Większość jednak zdaje sobie sprawę z tego, że sieć nie jest odpowiednim miejscem dla dzieci, zwłaszcza tych młodszych, które są szczególnie wrażliwe na bodźce zewnętrzne, a ich osobowość dopiero się kształtuje. Mimo to, bywają także rodzice „bardziej nowocześni”, którzy nie widzą w surfowaniu ich dziecka po Internecie niczego niepokojącego.
Jeśli już dziecko ma wkraczać w świat Internetu, to powinno się to dziać w odpowiednich warunkach. To może umożliwić przeglądarka, stworzona z myślą o dziecku. Przykładem takiego programu może być Alladyn, czy KidZui. Przeglądarki tego typu wyróżnia przyjazny, kolorowy i prosty interfejs, ale posiadają one również inne zalety.


  •  Dziecko jest chronione przed niebezpiecznymi i niemoralnymi witrynami poprzez specjalną blokadę.
  •  Ponadto, to opiekunowie decydują z jakich stron dziecko może korzystać.
  •  Alladyn ogranicza maluchowi także otwieranie obcych linków, reklam i odnośników do stron.
  •  Warto także zaznaczyć, że  rodzic może ustawiać limit czasowy przebywania dziecka w Internecie, a to zmniejsza ryzyko uzależnienia dziecka od komputera.


Tak więc, jeżeli już decydujemy się na to, aby nasze dziecko korzystało z Internetu, zadbajmy o to, aby działo się to w sposób nieinwazyjny. Zainstalowanie takiego typu programu nic nas nie kosztuje, a może ochronić nasze dziecko przed nieodpowiednimi treściami. 

Źródło:




sobota, 12 marca 2011

Sprawny niepełnosprawny?

W dzisiejszych czasach ze względu na nowinki techniczne niewidomi czy niedowidzący mają zdecydowanie większe szanse na powodzenie jeśli chodzi o studia czy pracę. Bardzo pomocne okazują się komputery, notatniki, monitory, drukarki, nawigacja czy nawet telefony wyposażone w syntezatory mowy oraz brajlowskie klawiatury.


Istnieje możliwość tworzenia na bieżąco notatek, które później można odsłuchiwać i ewentualnie modyfikować. Korzystanie z tego typu urządzeń pozwala niepełnosprawnym nie tylko się rozwijać, ale też, a może przede wszystkim, realizować swoje aspiracje i wzmocnić poczucie własnej wartości.
Jedyną, ale w wielu przypadkach na pewno ogromną przeszkodą jest niewątpliwie cena takiego cudeńka.
monitory brajlowskie- od 13 tys. zł
notatniki brajlowskie- 7- 9 tys. zł
drukarki brajlowskie- od 10 do nawet ponad 90 tys. zł
---> dokładne informacje cenowe:
 http://www.sklep.altix.pl/kat,71,Notatniki_brajlowskie_.html

Kwoty przyprawiają o zawrót głowy. Dzisiaj każdy posiada urządzenia elektroniczne, nie jest to żaden luksus. Czy niepełnosprawni, którzy już i tak są dyskryminowani nie mają prawa do takich, dostowanych do ich potrzeb udogodnień?

http://www.altix.pl/index.php

wtorek, 8 marca 2011

"JEDNA KARTA- CAŁY KULTURALNY GDAŃSK"

Miejscem, gdzie na dobre zagościły komputery, jakkolwiek jeszcze nie tak dawno wydawałoby się to niewiarygodne, są biblioteki. To, że większość z nich wprowadziła, jest w trakcie, albo nosi się z zamiarem wprowadzenia komputerowego systemu pracy przestało już kogokolwiek dziwić. Teraz zdecydowano się na podjęcie kolejnego milowego kroku. Pojawił się pomysł stworzenia karty uprawniającej czytelników do korzystania z wszystkich filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej  im. Josepha Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku. Akcja nosi nazwę: Chodzę do Biblioteki! i skierowana jest do wszystkich tych, którzy odwiedzają więcej niż 1 filię WMBP oraz żywo zainteresowani są udziałem w życiu kulturalnym miasta.


Inicjatywa wydaje się być szczególnie przydatna dla studentów, którzy niejednokrotnie zmuszeni są do korzystania z wielu książek, nie zawsze dostępnych w bibliotekach uczelnianych. Często zdarza się też, że spośród pozycje interesujące czytelnika rozsiane są po różnych filiach. Zapisywanie się do każdej biblioteki z osobna jest nie tylko uciążliwe, ale wiąże się również z kosztami (jednorazowa opłata). Imienna karta „Chodzę do biblioteki” zawiera wszystkie informacje na temat czytelniczej działalności jej właściciela. Swoim wyglądem przypomina kartę płatniczą, a wszystkie informacje są na niej zapisane w sposób elektroniczny. Odczytanie zapisanych informacji odnośnie wypożyczonych książek, daty ich zwrotu, filii, z której pochodzą trwa dosłownie sekundę, podobnie jak aktualizacja danych. W obu wypadkach wystarczy zeskanować kod umieszczony na karcie oraz zwracanej/wypożyczanej książce. Stan swojego czytelniczego konta można sprawdzić w dowolnym oddziale WMBP ucyestnicycej w akcji. Posiadaczowi przysługuje ponadto szereg zniżek. Przykładowo 50% zniżki na bilet normalny do Muzeum Miasta Gdańska, 30%- do Opery Bałtyckiej, 20%- do Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, prawo do zakupu biletu ulgowego na seanse w kinie Helios (CH Alfa) i wiele innych.
Do tej pory programem objętych zostało 14 spośród ponad 30 filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku (pełna lista w linku). Przewiduje się, że wdrażanie programu do wszystkich placówek WMBP w Gdańsku nastąpi do końca 2012 roku.
Karta dla osoby dysponującej kartą którejkolwiek z 14 filii objętej programem kosztuje jedynie 1 zł (dla porównania zapisanie się do 1 z filii to wydatek średnio 5 zł). Nie pozostaje zatem nic innego jak IŚĆ DO BIBLIOTEKI! J



Szczegóły na:


niedziela, 6 marca 2011

e-dziennik

Jak usprawnić i jednocześnie unowocześnić prowadzenie dokumentacji dokonań ucznia? Odpowiedzią może być wprowadzenie do szkoły e-dziennika, któremu przypisuje się wiele zalet i funkcjonalność. Aby korzystać z e- dziennika wystarczy dostęp do jakiejkolwiek przeglądarki internetowej (np. Google Chrome, Opera). Ponadto, warto zaznaczyć, że pełna odpowiedzialność za sprawne działanie i bezpieczeństwo spoczywa na konkretnej firmie, z której usług korzysta szkoła. Dodatkowym udogodnieniem jest fakt, że szkoła nie musi posiadać w tym celu własnego serwera. Pomysł niewątpliwie przypadłby do gustu rodzicom (zwłaszcza tym zapracowanym, którzy nie mają czasu na częsty osobisty kontakt z nauczycielami dziecka), ponieważ wiąże się z nieograniczonym dostępem do ocen i postępów lub ewentualnych problemów dziecka. W przeciwieństwie do pracy z tradycyjnym dziennikiem (który nie może opuszczać murów szkoły), nauczyciel ma możliwość aktualizowania danych nawet w domu. Tradycyjny dziennik jest podatny na szereg uszkodzeń, w trakcie których    istnieje ryzyko nieodwracalnej utraty wszelkiej dokumentacji. Użycie formy internetowej niesie ze sobą szansę odzyskania informacji w razie jakichkolwiek usterek technicznych.



Źródłohttp://www.vulcan.edu.pl/dla_szkol/Aktualnosci/36/Strony/36.aspx

Obecnie daje się zauważyć tendencje w polskich szkołach do zastępowania tradycyjnych dzienników tymi internetowymi. Nie zawsze spotyka się to z aprobatą samych uczniów (rodzice błyskawicznie dowiadują się o złych ocenach). Trudno przewidzieć dalsze losy e- dzienników, dlatego nie pozostaje nam nic innego jak obserwować sytuację.

środa, 2 marca 2011

FONEK, CZYLI SPECJALNY TELEFON DLA DZIECKA

Od kilku, a może nawet kilkunastu lat, trudno jest komukolwiek obejść się bez telefonu nawet przez jeden dzień. Do niedawna komórki służyły nam jedynie do komunikowania się z innymi ludźmi. Dzisiaj, wraz z rozwojem elektroniki, to tylko jedna z ich bardzo licznych funkcji. Telefony komórkowe stają  się coraz bardziej powszechne nawet wśród dzieci, którym rodzice dają telefony, by być z nimi w stałym kontakcie. Ale tu pojawia się dylemat. „Jaki telefon jest odpowiedni dla mojego dziecka?” O ile jest mowa o nastolatku, to największą rolę odegrają tu różne gadżety typu aparat, dostęp do Internetu, wraz z różnymi aplikacjami, czy grami. Jednak jakie kryterium powinni przyjąć  rodzice, którzy zdecydują się na zakup telefonu dla dziecka kilkuletniego? Największe marki w tej branży mają swoje propozycje modeli telefonów dla dzieci. Telefony te mają być w szczególności proste w obsłudze (jak najmniejsza ilość aplikacji), solidne (odporne na wodę, piasek czy uderzenia) i mieć małe promieniowanie. Bardzo interesującym modelem wydaje się FONEK. Jest to mały telefon dla małych dzieci. Kolorowy, przyjazny, lekki, prosty w obsłudze (tylko 5 prostych klawiszy), a przy okazji posiada funkcje bardzo przydatne rodzicom. Rodzice ustalają, pod jakie numery może dziecko dzwonić (przez zapisanie ich w książce tel.) i tylko takie połączenia są opłacone. Za pomocą monitoringu otoczenia, zatroskana mama ma możliwość „podsłuchiwać” swoje dziecko i tym samym wiedzieć, gdzie i z kim się znajduje w danym momencie. Funkcja „Dotarłem” z kolei pozwala na otrzymanie smsa, że dziecko przebywa np. w obszarze Dom (obszary rodzic sam ustawia). Taki telefon wydaje się być rozsądnym nabytkiem. Rodzice mają pełną kontrolę i nad dzieckiem, i nad jego połączeniami. Poza tym Fonek, nie jest zagrożeniem ani dla psychiki, ani dla moralności dziecka, ponieważ maluch nie ma dostępu do Internetu, ani gier.


Dla zainteresowanych:
http://www.fonek.pl/pl,poznajfonka.html


sobota, 26 lutego 2011

NOWY SPOSÓB NA WALKĘ Z WADAMI WYMOWY?

Wobec rosnącej z każdym rokiem liczby dzieci, u których rozpoznaje się różnego rodzaju wady wymowy, można by bez zbędnej przesady uznać, że nieprawidłowe posługiwanie się językiem mówionym stało się ostatnimi czasy istną plagą. Problem wydaje się tym bardziej znaczący z uwagi na fakt, że mowa odgrywa w życiu każdego człowieka ogromną rolę. Najbardziej powszechne jest błędne artykułowanie głoski „r”, choć równie często zdarza się także syczenie czy niewłaściwa wymowa „trudniejszych” głosek (dż, cz, sz itd.).Ponadto, zaniedbania na tym polu we wczesnym dzieciństwie wpływają na dalsze życie człowieka. Z tego właśnie względu tak istotna jest wczesna diagnoza zaburzeń oraz podjęcie odpowiednich działań w celu osiągnięcia jak najlepszych i trwałych rezultatów. Naprzeciw rodzicom, logopedom i wreszcie samym zainteresowanym- dzieciom wyszli twórcy programów do diagnozy i terapii logopedycznej



Ceny interaktywnych pomocy terapeutycznych kształtują się bardzo różnie, sięgają nawet blisko 2 000 zł (pakiet 5 programów). Możliwy jest jednak zakup pojedynczych programów skoncentrowanych na konkretnym zaburzeniu. Jest to szczególnie przydatne w przypadku terapii domowej, gdy rodzice chcieliby popracować z dzieckiem indywidualnie. Taka ewentualność to wydatek już znacznie niższy, bo ok. 400 zł. Na korzyść tego typu programów kierowanych do najmłodszych, poza niezaprzeczalną wartością diagnostyczną, przemawia przede wszystkim dobór ciekawych i pochłaniających ćwiczeń.

Warto odwiedzić:

piątek, 25 lutego 2011

TABLICE XXI WIEKU

Stopniowo na rynku polskim pojawiają się tzw. tablice interaktywne, które znajdują swoje zastosowanie w środowiskach biznesowych, ale także mogą być z powodzeniem wykorzystywane w szkołach. Tablica multimedialna to, krótko mówiąc, projektor, który wyświetla, to co pojawia się na ekranie podłączonego komputera. Nie byłoby w tym nic innowacyjnego, gdyby nie fakt, że możemy za pomocą dotyku zmieniać to, co dzieje się na projektorze, a także na bieżąco pisać i rysować po nim specjalnym markerem.  Wszystkie zmiany możemy zapisywać, a tak stworzony materiał nauczyciele mogą wysłać do swoich uczniów na maile. Jest to doskonałe rozwiązanie, gdyż nauczyciele praktycznie każdego przedmiotu mogą je zastosować na swoich zajęciach. Istnieją różnorodne programy kompatybilne z tym urządzeniem. Tablice interaktywne mogą być użyte zarówno podczas lekcji języków obcych, jak i na historii, geografii, matematyce czy nawet języku polskim. Wszyscy doskonale wiemy, że lepiej i szybciej zapamiętujemy, gdy w procesie uczenia wykorzystujemy więcej zmysłów. Tak więc, dziecko, które będzie bezpośrednio zaangażowane w lekcję, zainteresowane dźwiękami, obrazami pojawiającymi się na tablicy, osiągnie lepszy rezultat. Nie wspominając już nawet o tym, że tego typu zajęcia nie będą już szare i nudne i uczniowie z większym zapałem będą uczestniczyć w lekcjach.  Pamiętajmy jednak, że nie wszystko zależy od elektroniki. By umiejętnie i efektywnie wykorzystać wszystkie opcje tego urządzenia, należy najpierw wyszkolić kadrę pedagogiczną, a często nie jest to łatwe zadanie, gdyż zwykle trudno jest nakłonić nauczycieli do zmiany swoich nawyków, zwłaszcza, gdy boją się zmian i nowości. Czy tablice interaktywne zdadzą egzamin? Czy nauczyciele podążą za rozwojem technologii? Czas pokaże…

więcej na:

środa, 23 lutego 2011

Media w edukacji- słów kilka...

XXI wiek to czas dynamicznego rozwoju technologii. Wiele w dzisiejszych czasach mówi się o negatywnym wpływie mediów (wszelkiego rodzaju) na dzieci. Jednak czy progres w tej dziedzinie może być postrzegany jedynie z tej perspektywy? Oczywiście, że nie! Jest wiele przykładów, świadczących o tym, że tzw. nowinki techniczne mogą być także wykorzystywane w procesie nauczania i wychowywania dzieci. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Poszczególne wątki będziemy poruszać w konkretnych postach. W technologii informacyjnej tkwi ogromna siła, z której mogą, a wręcz powinni korzystać współcześni pedagodzy. Dzieciom nieobcy jest przecież już od najmłodszych lat komputer i inne urządzenia techniczne.